Przejdź do głównej zawartości

Posty

Pisanie pisarki

Przede mną od kilku tygodni otwarte jest okienko Worda. Puste. Czeka, aż wypełnię je swoimi słowami, które kłębią się w mojej głowie. Leci piosenka za piosenką, przemija kolejny odcinek serialu, a karta dalej pozostaje pusta. Oczy, zaczerwienione od przecierania, tylko bezmyślnie gapią się w ekran i prześlizgują się po kolejnych literach. Mam za dużo i za mało słów w głowie. Przejęzyczam się coraz częściej, a kiedy chcę coś powiedzieć, coś, co jest ważne, zacinam się i mam pustkę w głowie. Nie wiem, co się dzieje. Śmieję z siebie. Mam tak od dwóch miesięcy. Wtedy po prostu biorę do rąk aparat i gdzieś wychodzę. Dzisiaj pierwszy dzień wiosny, także ten najgorszy czas za nami. Będzie coraz jaśniej i coraz bardziej zielono. Ja niedługo będę miała najgorsze rzeczy za sobą (mam nadzieję, że wszystko pokończy się w czerwcu). Może wtedy coś wróci? Nie będę jak jakiś cielak, który tylko się włóczy i chce spać. Jutro środa, 3. dzień tygodnia. Musze pojechać po słuchawki, bo moje poprzednie z
Najnowsze posty

Powrót do domu

Wróciłam po szpitalu do domu. Byłam w nim 3 dni, ale i tak czuję się bardziej chora niż zwykle. Aktualnie dalej jestem pod działaniem 4 dawek pewnego leku, co sprawia, że jestem senna i ogólnie słaba. Muszę przespać noc, aby ostatecznie się go pozbyć z siebie i zacząć normalnie funkcjonować. Kasia chciałaby porozmawiać, ale ja nie mam siły po dzisiejszych badaniach, które trwały 3 godziny, także poprosiłam o rozmowę jutro. Chyba pójdę się umyć i się pouczę na coś. Chyba dobry pomysł. Jednocześnie słucham Madonny i myślę, co mogę zrobić na kolejny post. Może własne zdjęcia? Najpierw musi się skończyć zima, bo zima to najgorsza pora roku, kiedy codziennie ma się depresję. Kurna, przez lek naprawdę zasypiam. No więc żyję i pewnie na jakiś temat się wypowiem, ale najpierw muszę się ogarnąć ze sobą. Także ciao <3

-2

czasami chcę z siebie wyrzucić całe zło, całą swoją wściekłość i niezrozumienie, ale nie mogę. jest w środku jakaś blokada, której nie mogę pokonać, chociaż często bym tak chciała. nikt nie chce wiedzieć, nikt nie chce słuchać. to okropne. mówię o jednym, słucham o biedactwie drugiej osoby, która jakby mnie nie widziała. a kim ja jestem. chyba nikim, skoro jestem jak ściana. jedyną dobrą uciechą tego dnia jest przeczytanie całej serii Trylogii Czasu, w której jestem aktualnie zakochana. idę grać, nie będę tracić własnych nerwów. nawet mi się nie chce.

Perypetie rodem ze Szklarskiej Poręby

W środowisku narciarzy i snowboardzistów dzieje się sporo, a jeszcze więcej się słyszy. Najczęściej są to narzekania typu: wieje, zimno, mgła, w cholerę śniegu, niedośnieżone stoki, jakie kolejki, ile ludzi, blablabla. Jestem w Szklarskiej Porębie i jeśli miałabym również ponarzekać, to raczej tylko na te dwie sprawy: a) na cholerny lód na trasach, gdzie jedyne, co robisz, to modlisz się, abyś mógł wyhamować. Dzisiaj tak miałam - skręcałam w bok, no i nie dałam rady. Glebnęłam się z nartami w pionie, a dzieciaki, na które miałam oko, tylko stanęły koło mnie i miały oczy wielkie jak pięć złotych, bo czy Julka się podniesie? Poradziłam sobie i zjechałam jeszcze z nimi kilka razy, ale pomimo tego zjeżdżały już wolniej, bo widocznie nie chciały skończyć tak jak ja. b) na krzesełka na sam szczyt. Jechałam ostatnio na szczyt z ojczymem, bo zachciało nam się jechać na Czarną Trasę (która później okazała się zamknięta tak btw.), ale w połowie myśleliśmy, że zamarzniemy, bo jechaliśmy baaaar

-1

z okazji tego, że dostałam na święta Kindle, nareszcie przeczytałam czwartą część Dotyku Julii i oficjalnie nie żyję. a więc. jutro mam urodziny. nie przepadam za urodzinami, ale jutro jest piątek, więc wracam do domu. zmęczona, ale i szczęśliwa, bo na ferie. wyjeżdżę się, naczytam, odpocznę. zamknę się w swoim świecie na kilka dni i będzie dobrze. szkoda, że nie mam aparatu. muszę pozgrywać książki. w słuchawkach leci mi Florence, mam dzisiaj ochotę. czuję, że nie jest za dobrze, nie jest aż tak źle. liczy się bycie pozytywnym, prawda? pójdę wcześniej spać, wyśpię się. bo jutro czeka mnie sporo jazdy, a wolę być jak nowo narodzona, a nie jak trup. no i w końcu wyszyję na kanwie twarz benedicta cumberbatcha. challenge accepted.

Pochód

Wstaję rano, bo do pokoju wchodzi mi babcia i mówi mi, że mam wstać. Na zegarku jest 8:26. 4. minuty przed moim budzikiem. Wzdycham, wstaję, ogarniam łóżko i idę do kuchni, gdzie babcia smaży jajecznicę. Pyta się mnie, dlaczego nie jem chleba, a ja odpowiadam jej, że po prostu nie mam ochoty. Babcia chyba wzrusza ramionami i nakłada mi na talerz jajka, a ja biorę go i siadam przy stole. Zjadam cały talerz, dziękuję i odnoszę do zlewu. Idę do pokoju ubrać się. Mam całą godzinę, ale w międzyczasie chwytam w ręce mój telefon i piszę do Ady, czy jedzie ze mną. Ta nie odpowiada mi, więc ogarniam się i 15. minut przed wyjściem odczytuję wiadomość, że tak. Podaję jej konkretną godzinę i już wychodzę. Żegnam się z dziadkami żartem i już mnie nie ma. Pada śnieg, ale gdzieś za chmurami ukrywa się słońce. Zakładam słuchawki, włączam muzykę (ledwo, bo na rękach mam założone rękawiczki) i ruszam na przystanek. Spotykam się z koleżanką, z którą rozmawiam kilka minut, po czym na przystanku pojawia s

Czekanie na Kasię

Czekam na Kasię. Na Spotify spokojnie gra mi Twenty One Pilots. Popijam sok pomarańczowy, zapijam się herbatą malinową. Telefon milczy, z Facebooka co chwilę coś huczy. K. pisze, że idzie na imprezę, i prosi, żebym nie odbierała od niego telefonów. Pytam się, dlaczego mam tak zrobić, a odpowiada mi: nie wiem, co mogę ci powiedzieć. Mówi mi, żebym się nie martwiła. Obiecuje, że wróci. Dobrze, że nie mam zegara, bo bym zwariowała. Zazwyczaj sylwester był mroźny. I wietrzny. Przynajmniej to drugie trwa w swoim postanowieniu. Nie zamierzam się dzisiaj ubierać w spódnice, koszule, rajstopy. Nie, będzie 'dresiarsko'. Bluza dresowa, dresy, fryzura na odwal. Byle wygodnie. Nie chcę się stroić we własnym domu. Kasi dalej nie ma. Żeluś ucieka mi z chatu. Pisze, że już jedzie do swoich. Życzy Szczęśliwego Nowego Roku i się rozłącza. Wyłącza się. Reg i Lil pytają się, co z dzisiejszym Skype. Nie odpowiadam, bo w nim nie uczestniczę. Dalej przeglądam tablicę na Facebooku i Twitterze, s